Pożegnanie Księdza Arkadiusza

Dekretem z dnia 17.06 br. bp Romuald Kamiński odwołał ks. Arkadiusza Kunowskiego z funkcji wikariusza Parafii Św. Franciszka i mianował wikariuszem Parafii Matki Bożej Dobrej Rady w Warszawie – Miedzeszynie.

Dziękujemy ks. Arkadiuszowi za pięcioletnią posługę w naszej parafialnej wspólnocie, a szczególnie za:
– opiekę nad grupą dziecięcą i odprawianie Mszy o 11:30,
– przygotowanie młodzieży do sakramentu bierzmowania,
– prowadzenie kręgów Domowego Kościoła,
– współpracę ze Wspólnotą dla Intronizacji Najśw. Serca Pana Jezusa,
– comiesięczne wizyty z posługą sakramentalną u chorych,
– pracę w szkole podstawowej,
i wiele innych…

Prawdopodobnie nie wiecie, drodzy parafianie,
gdyż to temat na więcej niż jedno kazanie,
że koty często mają naturę dwoistą,
a ludzie – dla dzieci jest to rzeczą oczywistą –
są kotów udoskonaloną wersją.

Proszę się nie dziwić ową kontrowersją,
spieszę z wyjaśnieniem na przykładzie znanym,
co procesem indukcji może być nazwanym.

Ksiądz Arkadiusz tu obecny – daleko szukać nie trzeba –
jedną z jego natur jest pracowita ameba.
(Niech się nie obrazi metaforą głupawą,
wierszokleta walczy o strukturę rymowaną).

Ksiądz Arkadiusz przyjaźni się ze słupkami,
liczbami, pieniędzmi i dokumentami.
Nic nigdy nie zginie, nie zostanie pomylone,
dane grzecznie zajmują swoje miejsce – i zrobione!

Znalezienie książki o liczbie rozdziałów odpowiedniej,
a do tego ciekawej i o wartości przedniej,
to dla Księdza gratka.
Po co taka książka, to dla was zagadka.
Chodzi tu o rekolekcje,
nie dla dorosłych jednak takie lekcje.
To dzieci z oratorskiego talentu Księdza korzystają,
choć często na kazaniach nieszczególnie słuchają.

Na sobotnich spotkaniach i wyjazdach w góry
Zamienia w głowach naszych zgromadzone wióry
na wiedzy uporządkowane – choć kręte – korytarze.
Niesie nam kaganek oświaty niestrudzenie,
a wierzcie mi – jest to ciężkie brzemię!

Jak walczyć z piratami; zwiadowcze techniki;
jak rozpoznać przyjaciół; dopełniacze, bierniki;
trudne słowa i emocje, co w głowie się mieszczą,
także światy, co się w szafie zmieszczą.

Było o modlitwie i o sakramentach,
o tym jak służą chłopcy, a jak dziewczęta.
Wszystko to piękne i niezmiernie ważne,
jednak oczywiste i wszystkim znane.

Czas przedstawić drugą naturę Księdza Arka,
której tajemnicy nie pozna byle kucharka.
Na pewno jej nie znacie, drodzy parafianie,
bo ujawnia ją tylko z dziećmi przebywanie.

Czy widzieliście kiedyś Księdza roześmianego tak,
Że głowę ma czerwoną jak burak?
Tchu mu brak, zęby szczerzy,
– kto z was w to uwierzy?

Błyskotliwe spostrzeżenia, wredne komentarze
– animatorom zawsze wypływa zdumienie na twarze.
Zwykle pokorny, chętny do pomocy,
czasem gniewnie ryknie, gdy hałasujemy w nocy.

Swym głosem ratuje nieudolnych muzycznych,
wymaga od nas używania słów magicznych,
w rysowaniu nie ma sobie równych,
dzielnie znosi eksperymenty Animatorów Głównych.

Wszystkich nas uczy manier i ogłady.
Wśród wspomnień z Księdzem nie ma żadnej wady.
Chciałabym móc powiedzieć, że lekcje nam dane
będą przez nas już zawsze pamiętane.
Z pamięcią dziecięcą bywa różnie,
nie będę więc obiecywać próżnie.

Składamy Księdzu najserdeczniejsze życzenia:
dalszych sukcesów w drodze do Nieba,
Ducha do głoszenia Dobrej Nowiny,
braku powodu do kwaśnej miny.
Niech nowi parafianie Księdza doceniają,
a jak nie – to niech Cię tu zaraz oddają!